STEPHEN KING (jako RICHARD BACHMAN) - Wielki marsz


Wielki marsz to doprawdy przerażająca powieść, jedna z najlepszych w dorobku Kinga.


Gdzieś w Ameryce - stan Maine. Doroczny marsz gromadzi na linii startu stu chłopaków. Regulamin: Nie mogą się zatrzymać, ani iść wolniej niż 5 km/h. Za każde odstępstwo od regulaminu - ostrzeżenie. Godzina marszu wymazuje jedno ostrzeżenie. Maksymalnie trzy ostrzeżenia na zawodnika. Czwarte ostrzeżenie oznacza wycofanie z wyścigu, czytaj: rozstrzelanie na oczach widzów i śmierć.

Wygrywa ten, kto ostatni pozostanie przy życiu.
Brzmi niewiarygodnie? Tak. Brzmi realistycznie? Coraz bardziej... 

Ograniczenie miejsca akcji do trasy wyścigu, a bohaterów książki do jego uczestników, powoduje iż fabuła przechodzi do mikro skali. Skali, gdzie każdy najmniejszy gest ma swoje znaczenie, słowo sens, a zwykłe miasteczko mijane po drodze urasta do rangi wydarzenia. Dzięki temu zabiegowi miałem wrażenie iż sam uczestniczę w tym morderczym marszu. Przeczytane słowa i zdania były jak kolejne kroki, przybliżające mnie do mety. Wrażenie zupełnie jak z gier FPP, gdzie obserwuje się akcję z perspektywy pierwszej osoby. Nigdy wcześniej nie odczułem podobnej imersji w książce.

Stebbins istniał naprawdę! Czyżby inspiracja dla 
Kinga? Richard Stebbins drugi z lewej. Złoty
medal na IO w Tokio w 1964 r. (sztafeta 4x100m)

Mocno kibicowałem chłopakom. Na trasie marszu zżyłem się z Rayem Garratym, Petem McVriesem, pozerskim Olsonem czy tajemniczym, milczącym Stebbinsem. Przez kilka godzin lektury, to była moja paczka i moi znajomi. Chciałem podtrzymywać ich na duchu, rozmawiać, być z nimi. King wciągnął mnie do swojego świata i za to chciałem mu w tym miejscu podziękować (tak jakby zaglądał na Milczenie Liter, wiem, to żałosne).

Wielki marsz to King pragmatyczny, prosty, odarty z fajerwerków. I brudny. Fabuła - pulsująca w rytm kroków marszu - jednostajnie i z mozołem posuwa się naprzód. Nie rozgałęzia się i nie komplikuje. Jest tylko tu i teraz. Czytelnik, rozpieszczony przez galopujące, pełne zwrotów akcji współczesne powieści, musi się do tego rytmu dostroić. W przeciwnym razie szybko zostanie wyeliminowany.

Minusy? Być może zakończenie.... Autor nie wytłumaczył wprost, skąd idea marszu, dlaczego społeczeństwo daje przyzwolenie na bezlitosne mordowanie tych, którzy nie dają już rady? Pozorne rozczarowanie zakończeniem szybko ustąpiło, gdy tylko zdałem sobie sprawę, co King chce tak naprawdę powiedzieć. Kluczem do interpretacji są - moim zdaniem - cytaty z teleturniejów zamieszczone na początku każdego rozdziału. Czy rozrywkę od śmierci oddziela rzeczywiście tak cienka linia ? Czy czyjaś śmierć może być dla innych rozrywką ? 

Zimny, nieprzyjemny dreszcz przeszedł mi po plecach.


Komentarze

  1. Cześć, tu Stefan Król :) Świetna recenzja świetnej książki. Nie zgadzam się tylko z jednym: dla mnie zakończenie jest największym plusem, każde inne zdegradowałoby tę historię. Zbliżając się do końca książki/marszu, już zaczynałem mieć obawy, czy Autor nie wymyśli czasem zakończenia spektakularnego, zaskakującego, ale niegodnego przebytej drogi. Tymczasem wymyślił coś znacznie lepszego.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cześć Stefan :)
    Zakończenie zawiodło mnie tylko na początku. Podświadomie chyba spodziewałem się czegoś spektakularnego i stąd te poczucie niedosytu.
    Później, gdy zastanowiłem się na spokojnie - zmieniłem zdanie.
    King nie uchodzi przecież za "mistrza końcówek", ale tutaj zdecydowanie dał radę.

    Dzięki za komentarz & pozdro! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam tę książkę ponad rok temu.
    Do tej pory jestem pod jej wrażeniem.
    Ciekawa jestem Twojej recenzji Ręki Mistrza Kinga. Chętnie bym porównała odczucia po tej lekturze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Rękę mistrza" czytałem już jakiś czas temu. Na potrzeby recenzji musiałbym odświeżyć.
      Mogę jednak powiedzieć od razu, że zrobiła na mnie bardzo duże wrażenie i uważam, że to jedna z najlepszych książek Kinga. A jakie są Twoje odczucia? :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Jeśli recenzja lub książka wzbudziła w Tobie jakiekolwiek emocje - nie wahaj się, SKOMENTUJ :)

Copyright © MILCZENIE LITER