RÓŻNI AUTORZY - Buty są ważne. Nowele duńskie [recenzja #71]

 


Czy buty są ważne?

***


📕 WYDAWNICTWO: Czytelnik
🕒 ROK WYDANIA: 1976
📖 ILOŚĆ STRON: 258

OCENA:    

   

Hej, Ty! 

Czy zastanawiałeś się kiedyś, jak ważne w Twoim życiu są buty?

Co byś bez nich zrobił? Niewiele. Z domu byś nie wyszedł! Wyśmieją cię w pracy, gdy pojawisz się na bosaka. W skarpetach ciężko będzie poprowadzić samochód.

No. Wygląda na to, że bez butów ani rusz. Mimo to, podejrzewam, że - tak jak i ja - nie zastanawiałeś się nigdy nad tym fascynującym tematem i nie złożyłeś butom należnego im hołdu.

Na szczęście zrobił to za nas Benny Andersen, duński pisarz i pianista jazzowy, w opowiadaniu, od którego zaczerpnięto tytuł całego zbioru.

A zatem, spotkanie z duńską literaturą, odcinek 3, zaczynamy!

Tym razem na tapecie całkowicie zapomniana antologia pod wielce intrygującym tytułem Buty są ważne. Zawiera 19 opowiadań różnych autorów, których łączą dwie rzeczy: duński paszport oraz "współczesność" opowiadań, których większość powstała w latach 60. i 70. XX wieku.

Osobiście najbardziej czekałem na kolejne opowiadanie Cecil Bødker (poprzednie, cholernie niepokojące Drzwi do Døven z antologii Anegdoty losu - recenzja TUTAJ - zachwyciło mnie). Bødker nie zawiodła, choć Zaraza jest już wyraźnie gorsza. Doceniam świetnie oddaną atmosferę niemocy i paraliżu oraz ciekawe aspekty psychologiczne. A wszystko to w ograniczonej czterema ścianami fabule, która na dodatek stoi w miejscu. 

O Bennym Andersenie wspominałem. Czytałem dwa jego opowiadania: pisał o spodniach, teraz o butach. Ciekaw jestem, czy opiewał także inne części garderoby. Nie dajmy się jednak zwieść pozornemu komizmowi tej pozornie banalnej historii o butach. Jak napisano w przedmowie - i ja się z tym w pełni zgadzam - opowiadanko Andersena "jedynie lekko uchyla zasłony, za którą kryje się przerażająca pustka". 

But zasłonił buty z okładki "Butów...".

Wyróżniłbym jeszcze Leifa Penduro za lekko surrealistyczne Röslein auf der Heide. Reszta zlewa się w jedno, nie pozostawiając po sobie większych emocji. Nad tę, dość przeciętną, masę wybijają się zdecydowanie dwa opowiadania, które zostawiłem sobie na sam koniec:

Cienie Andersa Bodelsena można by w zasadzie zaklasyfikować jako wielce udane dzieło weird fiction. 

Główna bohaterka, dentystka, odtwarza po latach przebieg swojej kariery zawodowej, próbując zrozumieć, co poszło nie tak.  Od pewnego momentu ta obiecująca pani stomatolog, nie widząca świata poza swoją pracą, zaczęła popełniać błędy. Najpierw proste: ot, borowanie w zdrowym zębie. Następnie wypadające plomby, aż po krwotoki. Co zapoczątkowało te pasmo niepowodzeń? Jaki związek z perypetiami bohaterki ma dziwny klient, którego zębami zajmowała się kilka razy? Nazywała go "szarym panem".

Jego włosy, skóra, usta, wszystko miało dziwną szarość, z wyjątkiem oczu, które na tle tej ołowianej twarzy wyglądały, jakby z wysiłku nabiegły krwią. Nie wątpiła, że pamięć ją zawodzi, że robi go bardziej szarym, niż może być jakikolwiek człowiek, przypomniała sobie jednak, że nawet jego buty były szare i że zawsze robił wrażenie wyciągniętego przed chwilą z bagna.

Jednak wszystkich rozstawił po kątach Villy Sørensen ze swoim Koksiarzem. To poruszająca historia młodzieńca, któremu zawsze jest za ciepło, w związku z czym poci się obficie. Wyśmiewają go w szkole, odsuwają od niego w autobusach... Sørensen zaczyna realistycznie, lecz w pewnym momencie przechyla wajchę w stronę lekkiej groteski. Wtedy robi się najciekawiej. Emocje i napięcie rosną, a puenta nie zawodzi. Świetna, stylowa gra na emocjach. Daje do myślenia.

Wydawało się, że w jego ciele nawet ślina zamieniała się w pot, wargi bowiem miał zawsze wysuszone i popękane; zwłaszcza kiedy oczekiwano od niego odpowiedzi, język już wtedy, w szkole, przylepiał się cały do podniebienia i chłopak musiał wsunąć palec do ust, by odkleić język. Z powodu przysychania języka pił, a im więcej pił, tym bardziej się pocił.

Mimo to, nie mogę polecić zbiorku Buty są ważne. Gdyby był butem, powiedziałbym, że jest nierówny, podeszwy zbyt często ślizgają się po powierzchni, nie docierając do sedna, że uciska w paluchy swoją prostotą (słabiutkie Idą przez miasto Madsena) i na dodatek obciera Achillesy. Zdecydowanie ciekawszym przekrojem duńskiej nowelistyki jest antologia pt. Anegdoty losu.

Jednak każdemu, kto jak dotąd ignorował znaczącą rolę butów w swoim życiu i odczuwa z tego powodu wyrzuty sumienia, polecam serdecznie lekturę tejże antologii, jako formę literacko-obuwniczego zadośćuczynienia.

Komentarze

Copyright © MILCZENIE LITER