ALEXANDER MORITZ FREY - Strachy codzienności [recenzja #106]

 


Moritz Frey uratowany.

***


📕 WYDAWNICTWO: Abyssos
🕒 ROK WYDANIA: 2023
📖 ILOŚĆ STRON: 250


                    OCENA:                      

               
 
 

Moje drugie spotkanie z wydawnictwem Abyssos przebiegło w lepszej atmosferze niż poprzednie. Edytorsko jest lepiej (czytelny spis treści, solidna przedmowa tłumacza), translatorsko również. Cieszy mnie, że młodziutki Abyssos się rozwija i poprawia. Oby tak dalej!

Kolejny plus za wynalezienie Freya, który na polskim rynku grozy był omijany szerokim łukiem. Błąd, błąd, błąd! A teraz zanurkujmy do środka, gdzie znajdziemy jedenaście opowiadań. Wbrew niektórym opiniom, nie uważam, aby ich poziom był zbliżony. Niektóre są doprawdy wyśmienite, zaś inne obrzydliwie przeciętne („Zamęt”, „Rozpacz”, czy cyrkowa „Przemiana”).

Należy koniecznie podkreślić,  że nie jest to typowa groza, jakiej można by się spodziewać po opowiadaniach z 1920 roku. Nie ma tu duchów, seansów spirytystycznych, akcentów egipskich, tajemniczych zjaw. Zamiast tego podskórny niepokój, psychodeliczne dialogi, surrealistyczne elementy i niepozorna narracja, która ukradkiem skręca w ciemne zakamarki i zazwyczaj już ich nie opuszcza.  Nie ma tutaj bajania o duchach przy kominku i plotkujących służących.

Moritz Frey za pomocą samej rozmowy potrafi utkać delikatną sieć grozy i napięcia, w której czytelnik wstrzymuje oddech i wręcz boi się poruszyć. Tak jest chociażby w świetnym „Uroku”, czy „Uwikłaniu”.

Wszystko jest przemyślane i na swoim miejscu, nawet krótkie, jednowyrazowe tytuły opowiadań (w oryginale wszystkie z nich zaczynają się od przedrostka „ver…” i kończą na „-ung”).

Jedziemy z koksem – czas na pięć najlepszych opowiadań.

 

Spis treści.
(fot. Milczenie Liter)

05. „Urok”

Wahałem się – dziwaczne, weirdowe „Zgromadzenie” zdominowane przez galaretowatego, tłustego mężczyznę, czy „Urok” i niepozorna rozmowa z przypadkową staruszką? Wybrałem „Urok”, ponieważ pokazuje on w pełnej krasie kunszt autora. Fabuła sprowadza się do przypadkowego spotkania mężczyzny i poczciwej staruszki, która nieśmiało prosi o odprowadzenie jej do domu. Jedna przechadzka, zwyczajna, zdawałoby się, rozmowa dwojga spacerowiczów. Nic więcej się tu nie dzieje. I to wystarcza Freyowi, by zaczarować - zauroczyć - czytelnika. 

04. „Kłam”

Opowiadanie nieco inne od pozostałych, głównie z dwóch względów: prowokuje do przemyśleń i uwodzi mieszanką nieco makabrycznego humoru. Grozy tu niewiele. Aktor Wilhelm Weifeuer budzi się i ze zdumieniem zauważa, że znajduje się w trumnie przygotowanej do pogrzebu. Z radością konstatuje, że umknął szponom śmierci.  Przypomina mu się, że miał zagrać jedną z głównych ról w sztuce Ibsena. Postanawia udać się do teatru i pośmiertnie (?) odegrać przypisaną mu rolę…

03. „Rozkład”

Uboga rodzina. Syn, mimo ukończenia szkoły, nie kwapi się do znalezienia pracy. Staje się utrapieniem matki, która go nieustannie poniża. W końcu dochodzi do tragedii. Bohater zamyka dwa trupy w sypialni i nie wiedząc, co z nimi zrobić, próbuje żyć dalej i znaleźć pracę. Tymczasem sąsiedzi zauważają zniknięcie rodziców, zaczepiają go na klatce, wypytują, stają się coraz bardziej podejrzliwi. Jakby tego było mało, zza drzwi sypialni dochodzą dziwne szmery… Moritz Frey w wyśmienitej formie.

W tej przeklętej sypialni ktoś jest! Dobrze, że ją zabarykadowałem. Wszakże w środku ktoś tam jest z pewnością! Stał nawet przy oknie! Widziałem wyraźnie, gdy wracałem wczoraj późno do domu. Przez okno ktoś machał, być może ku mnie, prześlizgując się po szybie.

02. „Uwikłanie”

Dowód na to, że do udanego opowiadania wystarczy jeden przemyślany dialog. Opustoszały zakład fryzjerski. Niepozorna rozmowa fryzjera i jego klienta, przypadkiem rzucane aluzje, śmiech przetykany niepewnością. Czy to wyrafinowana gra mordercy i ofiary? Czy każdy z nich jest świadom swej roli? Autor tak prowadzi narrację, że czytelnik nie może być niczego pewien. Perełka suspensu (podobnie jak „Rozkład”).


Klient poderwał się w fotelu, tak że odrobina piany nadal zwisała mu nad klatką piersiową.
- Czy zatem przychodzi to z łatwością? – zapytał wstrząśnięty. – Czy zupełnie bez trudu przychodzi poderżnięcie komuś gardła?
- Zgodnie z wiedzą anatomiczną, którą kolega kiedyś posiadał – odparł fryzjer fachowo – operacja nie będzie trudna do przeprowadzenia. W zeszłym roku u teścia na wsi zaszlachtowałem dwa prosięta. A teraz… Jak, powiada pan, zagadnął pan zamężną kobietę?

Niepozorny golibroda - ilustracja z książki. Szkoda, że Abyssos nie podaje autora grafik. Czyżby sztuczna inteligencja?
(fot. Milczenie Liter)

01. „Odwet”

Zdziwaczała stara panna, 86-letnia Konstancja Kaltwasser zdaje się chorować. Na co dzień żyjąca w towarzystwie zgrai kotów, stroniąca od ludzi, w imię wyższych celów zmusza się do przyjęcia lekarza. Ten niechętnie odwiedza ciocię, a jego opory zwiększa panująca w domu ciemność i smród kocich ekskrementów. Starsza pani i jej koty… ale nie dajcie się zwieść pozorom… To świetna rzecz z mistrzowsko budowanym napięciem. Ze względu na niektóre sceny, nie polecam jedynie ortodoksyjnym miłośnikom kotów.

Zapadnięte wargi, pomarszczone i wyschnięte, lśniły szkarłatem. Linie, które narysowała, wybiegały daleko poza kąciki ust: niczym świeżo pęknięta rana (…). Jej oczy, bezrzęse i zwilżone od paskudnego zapalenia spojówek, błądziły wokół mojej osoby (…).

Nadludzkim wysiłkiem zbieram się w sobie, aby nie cofnąć się z przerażeniem, po czym pytam zduszonym głosem raz jeszcze:

- Co tobie właściwie dolega, ciociu?

**

Kolejna ilustracja z książki. Czy spojrzenie tego poczciwego tłuścioszka może kłamać?
(fot. Milczenie Liter)

Zważywszy na czas powstania opowiadań Freya, niespotykana jest ich tematyka i sposób budowania napięcia. Moritz Frey jest zafascynowany psychologiczną stroną swych bohaterów, mechanizmami, które doprowadzają człowieka do poczucia osaczenia oraz powodami, dla których decydujemy się robić rzeczy nieprzewidywalne nawet dla nas samych. Doprawdy, nie do wiary, że mamy do czynienia z historiami powstałymi ponad sto lat temu.

Zdecydowanie warto oswoić się ze Strachami codzienności. To nietuzinkowa rzecz z kilkoma naprawdę kapitalnymi momentami, a zarazem ważna i potrzebna publikacja, zapełniająca idealnie lukę na rodzimym rynku literatury grozy.

Komentarze

Copyright © MILCZENIE LITER