HERBERT GEORGE WELLS - Opowiadania fantastyczne, tom 1 & 2 [recenzja #121]

 


Literackie szkice z przebłyskami geniuszu.

***


📕 WYDAWNICTWO: CM
🕒 ROK WYDANIA: 2021/2022
📖 ILOŚĆ STRON:  242/180


                    OCENA:                      

               
 

 

Należę do grona fanów Wellsa. 

Z wielką ekscytacją zasiadłem do lektury dwóch zbiorów opowiadań, nazwanych przez wydawcę "fantastycznymi", i opublikowanych w latach 2021-2022 przez Wydawnictwo CM.

Tom 1 liczy 12 opowiadań, tom 2, choć mniejszy objętościowo, zawiera 15 nowelek Wellsa, liczących z reguły nie więcej niż dwanaście stron.

Tom 1 jest naprawdę dobry. Jego centralnym punktem jest pierwsza nowela pt. Kraina ślepców, w której Wells zgrabnie zespala kilka motywów: marzenia o władzy, odizolowane od świata społeczeństwo, i przekonanie o wyższości przybysza, który z zewnątrz do tej społeczności "dzikusów" przybywa. Nie zapominajcie - zdaje się grozić palcem brytyjski wizjoner - że zalety i wady zmieniają się w zależności od punktu widzenia, perspektywy i warunków, w jakich się znajdujemy.

Nie wiem, jak Wells to robił, ale zawsze wyglądał jak poczciwy wujaszek z rodzinnej imprezy.
(źródło: www.ridgefieldlibrary.org)

Fabuła Krainy ślepców w pigułce: oto znana z legend dolina, w której żyją zapomniani i odgrodzeni od świata ludzie. Wszyscy ślepi. Starsi nic nie widzą, młodzi ledwo ledwo, a kolejne dzieci rodzą się niewidome. Mimo tej ułomności, organizują się w mini-społeczeństwo, sprawiedliwie rozdzielając obowiązki. Nie mają pojęcia, że gdzieś tam za górami istnieje inny, "normalny" świat. Gdy przypadkowy wędrowiec ze świata zewnętrznego dociera do doliny, chce zostać władcą niewidomych. On przecież widzi, wie, na czym polega życie. Tymczasem ślepcy nie rozumieją nawet co oznacza słowo "widzieć" i biorą go za idiotę, który bredzi coś od rzeczy. W tym momencie akcja nabiera tempa…

Niedoświadczone widmo charakteryzuje się dość komicznym tytułem i zniechęcającym początkiem. Później jest lepiej, a samo zakończenie całkowicie mnie usatysfakcjonowało. Wells zastosował ciekawy zabieg: zazwyczaj podczas spotkań w pokoju czy kominku i opowiadania w towarzystwie jakiejś mrożącej krew w żyłach historii, opowiadanie kończy się wraz z opowiadaną przez bohatera historią. Czasem autor dokłada symboliczny akapit na zakończenie lub krótki opis reakcji, jaką u słuchaczy wywołała historia. Tutaj jest inaczej: bohater - niejaki Clayton - opowiada, kończy, a wówczas pośród słuchaczy wywiązuje się rozmowa. Wells wcale nie kończy opowiadania, wprowadza różnice zdań, eskaluje napięcie, co w końcu doprowadza do… Przekonajcie się sami.

Królestwo mrówek to niewykorzystany potencjał. Niczym obgryzione przez krwiożercze mrówki truchła bohaterów, tak mnie zżera żal na Wellsa, że nie pociągnął tematu. Te opowiadanie mogło i powinno być dłuższe!

Znów jednak znać mistrzostwo Brytyjczyka: w momencie gdy akcja zaczyna się rozkręcać, a bohaterowie docierają do epicentrum mrówczej zarazy, w chwili gdy czekamy z napięciem, co stanie się dalej, Wells przekłuwa balon oczekiwań i… kończy opowiadanie. Bardzo zaskakujący to manewr, co poczytuję jako wyraźną zaletę Królestwa mrówek. Równie dobrze może to jednak oznaczać, że nie miał pomysłu na pociągnięcie fabuły. Wcześniej, autor raczy czytelnika sugestywnym opisem Amazonki i otaczającej jej przyrody, gdzie największe wrażenie robi opis pewnej opuszczonej łodzi… 

Na widok chwiejącego się steru i kierunku łodzi, dążącej bezwładnie z prądem rzeki, (…) marynarze zrozumieli, że dzieje się tam coś niedobrego. Gerilleau przyglądał się "cubercie" przez lornetę - i uwagę jego zwróciła dziwna barwa twarzy siedzącego człowieka: twarz jego była czerwona, bez nosa, a postać skurczona raczej niż siedząca. Im dłużej kapitan patrzył, tym trudniejszy do zniesienia był dla niego ten widok, ale nie mógł zdecydować się, aby odjąć lornetę od oczu.

Ilustracja do "Królestwa mrówek" z magazyny "Amazing stories" z 1926 roku (wykorzystana także przez wydawnictwo CM).
(źródło: Wikipedia, domena publiczna)

Tom 1 zaczyna się dobrze i takoż kończy. Dolina pająków urzeka przekonującym klimatem a tym, którzy nie znoszą pająków, obrzydzi je jeszcze bardziej.

Grupa łowców ściga zbiegłą Mulatkę poprzez niezamieszkałe, usiane skałami pustynne bezdroża. Usychają z pragnienia, od czterech dni nie widzieli innego człowieka… Mimo to, sprytna uciekinierka była wciąż jeden dzień przed nimi. W pewnym momencie zauważają, że wokół nastała absolutna cisza. Nie było słychać absolutnie nic, poza wiejącym coraz mocniej wiatrem. 

Zaraz potem świetna scena, gdy Wells w ledwie widoczny sposób zaczyna sączyć niepokój, gdy bohaterowie przeczuwają, że coś tu jest nie tak, ale nie mają pojęcia co, pojawia się on: pies. Galopujący wściekle pies, biegnący w przeciwnym niż bohaterowie kierunku. Mijając ich, nie zwrócił na nich najmniejszej uwagi. Pędził na złamanie karku, w oczach miał obłęd, a z pyska zwisał wywieszony bezładnie język. To nie wścieklizna, to była panika. 

To kluczowy moment opowiadania, symboliczna granica między komfortem a nieznanym jeszcze niebezpieczeństwem. To kolejny dowód na to, że opowiadania nie są dziełem jakiegoś pierwszego lepszego plebejskiego gryzipiórka, a mistrza pióra. Nawet jeśli mistrz nie był momentami w najwyższej formie.

Niestety, tom 2 jest wyraźnie słabszy.  Odnotowałem jednak kilka godnych uwagi przebłysków:

Czerwony pokój: absolutny majstersztyk. Opowiadanie, które zdaje się wykorzystywać najbardziej znane klisze z opowieści grozy: tj. nawiedzone zamczysko oraz pewny siebie młodzian, który wbrew przestrogom innych z ową nieczystą mocą. Brzmi znajomo? Ha! Ale Wells to Wells. Usypia naszą czujność, następnie, gdy już jesteśmy pewni, że historia potoczy się znanym i tyle razy przerabianym torem, zaczyna sypać piasek w szprychy.

Znakomita rzecz z dusznym klimatem i świetnie odwzorowanym mechanizmem narastania grozy i paranoi. Jeśli dodam do tego kilka smaczków i świetne zakończenie, otrzymamy jedną z lepszych historii grozy.

Klimatyczna ilustracja do "Czerwonego Pokoju".
(źródło: www.elespejogotico.blogspot.com)

Twórca diamentów to zaskakująco głęboka historia o tym, jak życie niespodziewane zsyła nam szanse i możliwości, a my nie zawsze potrafimy z nich skorzystać. Wszystko zaczyna się w momencie, gdy ….

Obserwatorium w Avu: rasowy horror w ciekawej scenerii obserwatorium astronomicznego wciśniętego w dżunglę Borneo. Nocny dyżur w obserwatorium wypada dziś na Woodhouse'a, asystenta głównego obserwatora. Ten udaje się na miejsce, odlicza minuty ziewając z nudy, gdy nagle niebo przesłania ogromny cień, a do kopuły obserwatorium dostaje się dziwny stwór… Woodhouse wpada w panikę, traci orientację i nie potrafi wydostać się z budynku. Tymczasem dziwny nieproszony gość nie ma wcale zamiaru opuszczać nowego lokum…

Prawda, że obiecujący początek? Niestety, Wells szybo zwalnia i zdaje się nie mieć pomysłu jak zakończyć te opowiadanie. Czyżby to tylko szkic? Można było z tej historii wycisnąć więcej.

Ilustracja do "Obserwatorium w Avu".
(źródło: www.isliada.org)

Na podobny niedostatek cierpi Przez okno, gdzie jedyną rozrywką unieruchomionego na kanapie schorowanego bohatera jest obserwowanie tego, co dzieje się za oknem. Po kilku dniach zna już na pamięć rozkład jazdy wszystkich statków i czółen, ba, z zasłyszanych fragmentów kłótni i rozmów poznaje wnętrze i życie prywatne mijających jego dom wodnych przewoźników. W głębi duszy pragnie rozrywki, marzy o rzecznej katastrofie, chociaż jednej, jedynej… 

Morscy najeźdźcy przypominają tani horror klasy "B", gdzie potwory przypominające ośmiornice pojawiają się nagle na plaży u wybrzeży Anglii…

Pozytywny odbiór psuje kilka słabych historii, w których dobrnąłem do końca tylko dzięki recenzenckiemu obowiązkowi. (Argonauci powietrza, Porzucona Jane, czy beznadziejny Latający człowiek).

Tak jak Wells nie wykorzystał potencjału niektórych historii, tak samo wydawnictwo CM nie sprostało wydaniu ich w godziwy sposób.

Spis treści tomu 1.
(fot. Milczenie Liter)

... i drugiego.
(fot. Milczenie Liter)

Po pierwsze - wydawca chwali się, że kilka z opowieści ukazuje się pierwszy raz w języku polskim. Jako przykład podano m.in. wspomnianych wyżej Morskich najeźdźców. Tyle, że to nieprawda. Morscy najeźdźcy są dostępni od kilkudziesięciu lat (pod tytułem Atak z głębiny, Wydawnictwo Morskie 1985, tudzież Wydawnictwo Vadium, 1992).  Nie wiem, czy to po prostu słaby research, czy świadome kłamstwo, ale jestem uczulony na takie zagrywki. Jeśli chcemy się chwalić, że pierwszy raz publikujemy coś po polsku, najpierw sprawdźmy dokładnie, czy tak jest w istocie.

Dwa: polski przekład nie jest najwyższych lotów. Już od początku razi okazjonalnymi niezgrabnościami, ale te są do przełknięcia, dopóki występują w tolerancyjnej dawce. Niestety, w niektórych opowiadaniach tolerancyjna dawka zostaje brutalnie przekroczona i czyni lekturę nieznośną. Szczególnie jest to widoczne w - skądinąd genialnym - opowiadaniu pt. Czerwony pokój. Trudno nie parsknąć śmiechem czytając potworki w stylu "postanowiłem niezwłocznie systematycznie zbadać pomieszczenie".

Przyczepię się też do ilustracji. To chwalebne, że wydawca zdecydował się ubogacić publikację "grafikami z epoki", jak dumnie głosi napis na okładce. Szkoda tylko, że ilustracje zdobią zaledwie dwa lub trzy z 12 opowiadań, a do tego część z nich jest niewyraźna (prawie tak jak poniższe zdjęcie) i zwyczajnie za mała. Co mi po ilustracji, jeśli zajmuje ona jakieś 15% strony?

Jedna z maciupkich ilustracji.


Jeśli mają być traktowane po macoszemu, to chyba lepiej z nich w ogóle zrezygnować. 

Dodam, że korekta zjada czasem litery i znaki przestankowe, także od strony wizualno-edytorskiej jest to wydanie dalekie od ideału.

Niezależnie od tych uchybień, wielkie brawa należą się Wydawnictwu CM za pomysł przybliżenia polskiemu czytelnikowi twórczości Wellsa. Jego ponadczasowe klasyki zna każdy, ale większość opowiadań pozostaje wciąż nieznana. I nawet jeśli niektóre brzmią jak literackie wprawki, to warto się z nimi zapoznać. Chociażby dla przyjemności wyłuskania owych kilku perełek.

Ja – mimo wszystko - bawiłem się przednio.

Tom 1 - 7.0 

Tom 2 - 6.0 

W sumie: mocne 6.5.

PS. Szkoda tylko, że wbrew wcześniejszym zapowiedziom, obecnie nie planuje się wydania trzeciego tomu Opowiadań fantastycznych (taką informację otrzymałem bezpośrednio od wydawnictwa).

Komentarze

Copyright © MILCZENIE LITER