TOMASZ POSPIESZNY - Maria Skłodowska-Curie. Zakochana w nauce [recenzja #25]

 
 
Świetnie udokumentowana, emocjonalna biografia.

               📕 WYDAWNICTWO: Po Godzinach
                                           🕒 ROK WYDANIA: 2020                                             
                                                          📖 ILOŚĆ STRON: 444

                                    

                                                OCENA:





Oficjalna zapowiedź książki


„Maria Skłodowska-Curie. Zakochana w nauce” jest kolejną na polskim rynku pozycją dotyczącą urodzonej w Warszawie, wybitnej uczonej. Pozycją kompleksową i pełną, która zasługuje na bliższe poznanie. Ale o tym za chwilę.

Jeśli ktoś z Was interesuje się postacią Marii Skłodowskiej-Curie, powinien kojarzyć również postać Tomasza Pospiesznego. Zawodowo: doktor habilitowany nauk chemicznych, profesor Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, z zamiłowania: badacz i biograf nie tylko Marii, ale i innych wybitnych kobiet-naukowców. Popularyzator roli kobiet w nauce. Współredaktor strony Piękniejsza Strona Nauki. Świetny mówca.


Jeśli chodzi o pisanie, profesor Tomasz Pospieszny jest dinozaurem, którego styl nie przystaje do współczesnych standardów: używa bowiem eleganckiego języka, bez natrętnych slangowych wyrażeń czy anglicyzmów, bez przekleństw i emotikonek.  Poza tym, Pospieszny ma alergię na mity i kłamstwa, dlatego sam weryfikuje prawdziwość wszystkich zawartych w książce informacji. Korzysta przy tym z najnowszych badań i publikacji oraz rzadkich, zapomnianych źródeł.  Zamiast faktograficznego rollercoastera proponuje czytelnikowi stonowane, choć niepozbawione emocji wpisy. Jako wykładowca akademicki, ma dar bezkolizyjnego tłumaczenia zagadnień naukowych. Maria jest dla autora postacią niezwykłą, ośmieliłbym się nawet stwierdzić: platoniczną miłością. Nie pozbawia go to na szczęście obiektywizmu, w zamian dając w pełni autorskie, pełne pasji i zdrowego uwielbienia, spojrzenie.  

Okładka.
(zdj. Milczenie Liter)


Uczoną poznajemy w 12 rozdziałach. Już po ich tytułach widać, że będzie inaczej. Nie uświadczymy rozdziałów zatytułowanych „Ameryka”, „Nagrody Nobla”, czy „śmierć Piotra Curie” (jak w wielu innych biografiach). W zamian, poetyckie niemalże określenia: „Ta róża jest chora” (tytuł jedenastego rozdziału), czy „Deszcz nad Paryżem” (piąty rozdział). Owe 12 rozdziałów to danie główne. Oprócz tego, czytelnik otrzymuje także przystawki w postaci przedmowy, słowa wstępnego, słowa od autora i słowa od autora w roku 2020. Nieco złośliwie (ale tylko nieco), pragnę wyrazić swe rozczarowanie brakiem słowa przedwstępnego, słowa wydawcy oraz słowa autora na rok 2021. Poczułbym się pewniej, mogąc je przeczytać.  Deser to aneks, kalendarium, chronologia odkryć w fizyce i chemii jądrowej, podziękowania, bibliografia oraz indeks osobowy. Doprawdy sycąca uczta.
Warto wspomnieć, że wstęp napisał dr Piotr Chrząstowski – prawnuk brata Marii, Józefa Skłodowskiego. Pan Chrząstowski udostępnił także część zdjęć ze swego rodzinnego archiwum, co jest wielkim skarbem i wartością dodaną publikacji. 

  
Na uwagę zasługuje wydanie książki: solidna, twarda okładka, przejrzysty układ graficzny, wstążeczka do zaznaczania, sto ilustracji oraz – wreszcie! – ładnie pachnący papier. Czego chcieć więcej?


Osobny ustęp warto poświęcić także ilustracjom – jest ich aż sto, a niektóre z nich są publikowane po raz pierwszy w Polsce. Przecierałem oczy ze zdumienia widząc Marię Skłodowską-Curie nie w czarnym, przewidywalnym stroju, a uroczej, kraciastej spódnicy! (s. 364) Inny rarytas to zdjęcie wykonane przy okazji ceremonii wręczenia doktoratu honorowego Northwestern University w Stanach Zjednoczonych. I tak mógłbym jeszcze wymieniać i wymieniać… Wątpliwości nie ulega jedno: autor odwalił kawał - naprawdę olbrzymi kawał - mrówczej, archiwalnej roboty. Pomagała mu w tym Ewelina Wajs, z zawodu historyk i archiwista.

            Na chwilę przed wręczeniem doktoratu honorowego Northwerstern University w 1921 roku.
Na pierwszym planie oczywiście Maria, z tyłu widoczna jej córka Ewa.
("Maria Skłodowska-Curie. Zakochana w nauce", s. 277)

Co jeszcze znajdziemy w środku? Tomasz Pospieszny sprawnie i ze swadą przeprowadza czytelnika przez życie Marii Skłodowskiej-Curie. Wbrew swemu nazwisku, robi to bez pośpiechu, dokładnie, metodycznie. Próbuje kawałek po kawałku odsłonić, tak skrycie strzeżone, wnętrze uczonej. Poznajemy od młodości w Warszawie, przez wyjazd do Francji, ślub, narodziny dzieci, rozkwit pracy naukowej, śmierć męża, samotność, skandal, uznanie świata nauki, podróże, aż po śmierć.

Pozwala sobie przy tym na ciekawe dygresje:

Czyż nie jest paradoksem, że po wielu, wielu latach podobizna Marii i Piotra Curie – uczonych borykających się z kłopotami finansowymi przez większość życia – znalazła się na najwyższym nominalnie banknocie Francji? Życie potrafi być przewrotne.


Na pochwałę zasługuje cała masa cytatów. Jest ich w książce mnóstwo, co pozwala na jeszcze lepsze wczucie się w klimat tamtych czasów i zrozumienie głównej bohaterki. Są wśród nich także krytyczne komentarze – wszak nie każdy lubił i szanował uczoną. Dzięki temu zabiegowi udaje się zachować zbalansowany obraz noblistki – z jednej strony geniusza, a z drugiej - człowieka z krwi i kości, który niejednokrotnie ugina się pod ciężarem życia, który nie zawsze wie co zrobić, który popełnia błędy. Każdy cytat jest opatrzony przypisem, co stanowi cenny drogowskaz i zachętę do dalszej lektury dla wszystkich zainteresowanych. 

Cytat, przypisy i tasiemka do zaznaczanie pozują razem do zdjęcia.
(fot. Milczenie Liter)

Niektóre opisy wręcz chwytają za serce. Ostatnie chwile życia uczonej Tomasz Pospieszny opisuje w taki sposób:

Jeszcze kilka godzin później próbuje resztkami sił zmieszać herbatę. Patrzy na łyżeczkę i pyta: "Czy to jest z radu, czy z mezotoru?". Do końca myśli o nauce. Na kilka godzin przed śmiercią głośno protestuje przed zrobieniem zastrzyku: "Nie chcę. Chcę, żeby zostawiono mnie w spokoju.". Potem mówi kilka niezrozumiałych słów. Jeszcze szesnaście godzin jej serce walczy o życie. W końcu o świcie […] po raz ostatni słońce oświetliło twarz Wielkiej Uczonej. Maria Skłodowska-Curie odeszła o godzinie czwartej rano, 4 lipca 1934 roku.   


Książka kończy się słowami:

Mario, mam nadzieję, że Go (Piotra Curie - przyp. ML) odnalazłaś…
Mario…


Ta intymność... Tak się dzisiaj nie pisze biografii. Autor momentami niemalże zawstydza czytelnika… Niektóre słowa i wydarzenia z książki zostaną ze mną na długo.


Wady?
Bardzo rzadko mi się to zdarza,ale... żadnych większych uchybień nie wychwyciłem.
Dla osób, które czytały wydawnictwo Tomasza Pospiesznego z 2015 r. pt. „Nieskalana sławą. Życie i dzieło Marii Skłodowskiej-Curie”, ważna wiadomość: „Zakochana w nauce”, choć przeredagowana i uzupełniona, jest w dużej mierze oparta o swoją poprzedniczkę, co może wzbudzić zawód. Na szczęście autor lojalnie o tym informuje.
Szkoda również, że na końcu książki nie znajdziemy listy archiwów, z którymi kontaktowano się w celu uzyskania materiałów.  Są wprawdzie podpisy pod poszczególnymi ilustracjami, ale zbiorczego indeksu niestety brak.

Podsumowując: „Zakochana w nauce” to bogata i nietuzinkowa biografia.  Niespotykana skrupulatność i dokładność zamieszczonych danych, przystępny i barwny język, unikatowe fotografie oraz ładunek emocjonalny, czynią z niej jedną z najlepszych biografii Marii Skłodowskiej-Curie, jakie kiedykolwiek napisano.  

Nie mam co do tego żadnych wątpliwości.

 

Zapraszam również do lektury wywiadu z Tomaszem Pospiesznym, specjalnie dla bloga Milczenie Liter.













Komentarze

Copyright © MILCZENIE LITER