YŌKO OGAWA - Ukochane równanie profesora [recenzja #85]

 


Czyżby matematyka potrafiła być piękna?

***


📕 WYDAWNICTWO: Tajfuny
🕒 ROK WYDANIA: 2019
📖 ILOŚĆ STRON: 194

OCENA:    




Na moim świadectwie maturalnym pod hasłem „matematyka” widnieje ocena mierna.

Nie lubię matematyki, choć dane statystyczne mnie pociągają.

Jestem humanistą, nie widzę nic pięknego w liczbach.

Oto trzy powody braku entuzjazmu w momencie, gdy rozpoczynałem lekturę.

***

Twórczość Ogawy poznałem przy okazji zachwycającego zbiorku niepokojących opowiadań pt. Grobowa cisza, żałobny zgiełk. Tym razem autorka prezentuje zupełnie inną prozę: ciepłą, familijną, poczciwą. Już za sam fakt poszukiwania innych środków wyrazu należy się jej pochwała.

W Ukochanym równaniu profesora poznajemy losy emerytowanego profesora matematyki, który po wypadku samochodowym cierpi na zaniki pamięci. Pamięta wszystkich i wszystko… ale tylko przez 80 minut. Potem, zupełnie jak gdyby ktoś wcisnął przycisk „kasuj”, jego pamięć podręczna zostaje wymazana. Żeby spamiętać wszystko (na przykład imię lub wygląd aktualnej gosposi), matematyk przyczepia sobie do marynarki karteluszki z notatkami. Mimo swego wieku, mózg profesora jest nienasycony, wciąż głodny nowych wyzwań.

Mój szwagier pamięta wszystko sprzed wypadku, natomiast nie ma żadnych nowszych wspomnień. Potrafi powtórzyć twierdzenie, które sam wymyślił trzydzieści lat temu, ale nie wie, co jadł wczoraj na kolację. Mówiąc obrazowo, to tak, jakby w jego głowie znajdowała się tylko jedna osiemdziesięciominutowa kaseta. Kiedy wyczerpie się wolne miejsce, kaseta nagrywa się ponownie, niszcząc poprzednie wspomnienia.

Profesor potrafi rozmawiać tylko o matematyce, żywi do liczb niewytłumaczalne uczucie. Pewnego dnia roku 1992 do jego domu trafia nowa gosposia, wraz ze swoim synem Pierwiastkiem (którego profesor ochrzcił tym mianem z racji na spłaszczone czoło chłopca). Oczywiście po dwóch godzinach już o tym nie pamiętał.

Pierwiastek uwielbia baseball. I tu dochodzimy do jednej z największych wad Ukochanego równania… Mało kto w Polsce interesuje się baseballem. Nie jestem wyjątkiem – kocham futbol, ale baseballu nie rozumiem. Ogawa postawiła przede mną ciężkie zadanie – czytać książkę orbitującą wokół dwóch tematów, których nie lubię i nigdy nie lubiłem. Jak to w życiu bywa, z dwóch pozornie nieprzystających do siebie elementów często powstaje nowa, zgrabna całość. Tak i tutaj – baseballowo-matematyczny bigos jest paradoksalnie całkiem smaczny. Wydawca zadbał też o odpowiednie przypisy, tłumaczące zawiłości baseballu, jednak nawet one nie rozpaliły we mnie entuzjazmu wobec tej dyscypliny sportu.

Autorka na tle zasłony.
(źródło: passaporta.be)

Nieco inaczej sprawa ma się z matematyką. Nawet tak mierny uczeń jak ja zrozumie wywody Profesora. Z jego pełnych pasji i szacunku do matematyki wypowiedzi poznamy m.in. liczby pierwsze, naturalne, a nawet zaprzyjaźnione, czy doskonałe. Nie miałem pojęcia, że matematyka potrafi operować tak romantycznymi pojęciami.

Profesor nigdy nas nie popędzał. Przeciwnie, uwielbiał się nam przyglądać, gdy nasze mózgi pracowały na zwiększonych obrotach.

- Takiej liczby chyba nie ma – powiedziałam niepewnie.

- Jest – odparł profesor. – Tutaj. – Wskazał palcem na swoją pierś. – Niektóre liczby są bardzo nieśmiałe. Nigdy nie ukazują się ludzkim oczom. Ale są w naszych sercach i swoimi małymi rączkami robią wszystko, by przysłużyć się światu.

Bezwarunkowo kochał liczby… Dlatego każdego ranka, gdy gosposia pukała do drzwi, zamiast o imię, pytał ją o rozmiar buta, datę urodzenia itp., a następnie analizował otrzymany rząd cyfr, zazwyczaj zachwycając się ich pięknem bądź odkrywając zależność z innymi liczbami. Pierwowzorem postaci Profesora był najprawdopodobniej słynny węgierski matematyk Paul Erdős (zmarł w wieku 83 lat podczas konferencji matematycznej w Warszawie).

Ukochane równanie profesora to pełna niewymuszonego uroku powieść o ciekawej tematyce. Mogę ja szczerze polecić zarówno umysłom ścisłym, jak i humanistycznym.

Prawdopodobny pierwowzór postaci Profesora - węgierski matematyk Paul Erdős w ujęciu młodocianym i dojrzałym.
(źródło: quantamagazine.org)

Natomiast Yōko Ogawa jest niezmiernie utalentowaną pisarką. Zdobyła wszystkie najważniejsze japońskie nagrody literackie oraz kilka międzynarodowych. Na podstawie Ukochanego równania… nakręcono film. A sama Ogawa w 2006 roku , wspólnie z matematykiem Masahika Fujiwarą, napisała dialog o niewymuszonym pięknie liczb pt. An Introduction to the World's Most Elegant Mathematics

 

Na koniec zagadka dla wszystkich, którzy nie przeczytali jeszcze książki Ogawy.

Pytanie brzmi: jaki jest – według Profesora - jedyny cel matematyki?

 

 

***


Jedynym celem matematyki jest odkrywanie prawdy.

Komentarze

  1. Za prozą "ciepłą, familijną i poczciwą" nie przepadam, więc jeszcze się zastanowię, czy sięgnąć po tę powieść. Wczoraj przeczytałam Twoją recenzję "Pomocnika". Cieszę się, że oceniłeś go dobrze, bo ta melancholijna książka o Żydach prowadzących sklepik mnie urzekła. A oto odpowiedź na Twoją zagadkę: "Jedynym celem matematyki jest odkrywanie prawdy". :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brawoooo! Odpowiedź wprawdzie zamieściłem na samym dole recenzji, ale zakładam, że nie oszukiwałaś :)

      Usuń
  2. Ja mam dobre doświadczenia zarówno z matematyką, jak i omówioną przez Ciebie książką Ogawy. Lubię od czasu do czasu sięgnąć po taką właśnie powieść, która pokazuje, że świat nie jest aż tak strasznym i paskudnym miejscem do życia, jak niekiedy może się wydawać. Heh, a trudności z baseballem rozumiem w pełni - ja największą tego typu zagwozdkę miałem z "End Game" Dona DeLillo, gdzie było sporo żargonu związanego z futbolem amerykańskim. Po lekturze, z czystej ciekawości kupiłem polski przekład, żeby zobaczyć, jak tłumacz poradził sobie z opisem meczu, który stanowi środkową (całkiem pokaźną) część utworu. No i ten fragment, czytany w oryginale, jak i po polsku, sprawił mi takie same trudności :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Jeśli recenzja lub książka wzbudziła w Tobie jakiekolwiek emocje - nie wahaj się, SKOMENTUJ :)

Copyright © MILCZENIE LITER