HUGH WALPOLE - Wizerunek człowieka rudego [recenzja #31]

 


Średni tytuł, średnia okładka, przyzwoita książka.

***


📕 WYDAWNICTWO: Państwowy Instytut Wydawniczy
🕒 ROK WYDANIA: 1975
📖 ILOŚĆ STRON: 180


OCENA: 


     

Ja dałem się złapać więc uprzedzam innych miłośników literatury grozy – Hugh Walpole to nie Horace Walpole. Ten drugi napisał Zamczysko w Otranto, uważane powszechnie za prekursora powieści grozy. Pierwszy z kolei pisywał sztuki, biografie, sagi rodzinne, a opowiadania grozy były jedynie dodatkiem w jego twórczym menu (dodatkiem ważnym: oprócz Wizerunku… m.in. The Killer & The Slain z 1942 roku, nie przetłumaczony jak dotąd na język polski, czy kilkadziesiąt opowiadań).


Wizerunek człowieka rudego to dość skromna objętościowo pozycja. Walpole opowiada niezwykłą historię, która przydarzyła się Charlesowi Harknessowi. Urodzony w Ameryce, ale mieszkający od wielu lat w Anglii Harkness, zmierza pociągiem do niewielkiego brytyjskiego miasteczka Treliss. Nie bierze na poważnie słów dziwnego starca, który jechał z nim w przedziale:

Treliss jest za ładne dla pana. Zaszkodzi panu.

Należy uczciwie przyznać, że Harkness do w pełni normalnych też nie należał. Z jednej strony, urok (lub litość) budzić może jego poczciwość i  nieśmiałość w obcowaniu ze światem i kobietami, a z drugiej – swoje dziwactwa miał: wszędzie woził ze sobą 8 sztychów, w towarzystwie których czuł się dobrze – m.in. Rembrandta; cierpiał też na dziwne lęki, np. od zawsze bał się właścicieli hoteli.

Hugh Walpole między 1920 a 1925
(źródło: domena publiczna)

Przybywszy do Treliss, niemal natychmiast zostaje wplątany w intrygę. Wałęsając się po hotelu, przypadkiem staje się świadkiem rozmowy – a w zasadzie kłótni – pewnego młodego małżeństwa, a następnie jeszcze większym przypadkiem poznaje Crispina – tytułowego „człowieka rudego”. Crispin przedstawia Amerykanina swojemu synowi oraz jego żonie, w nich Harkness rozpoznaje parę, którą wcześniej mimochodem podsłuchiwał… Zaczyna się robić ciekawie. Jakby tego było mało, fizjonomia nowego znajomego znacząco odbiegała od normy…

Włosy tego mężczyzny uczesane były na jeża, a kolor ich czerwony tak płomiennie, że nie sposób było przejść obok nich obojętnie. Był we fraku. Przy koszuli jedna czarna perła. Na dziwnie małych nogach lśniące lakierki. (…) Rude włosy nad nim, jak coś żywego, coś samoistnego i niezależnego. (…) Bladość jego twarzy wydawała się nienaturalna, teatralna […]. 

Wkrótce akcja nabiera przyspieszenia: młoda żona, Hesther, błaga o pomoc, czarujący i uroczy Crispin zaprasza Harknessa do swego domu, a podczas podróży samochodem w nieprzyjemny sposób dotyka kolan Amerykanina. I właśnie: te palce rudowłosego człowieka… stanowcze, a zarazem niespotykanie giętkie, jakby nie miały kości. W Treliss ewidentnie działo się coś dziwnego.

Piękne wydanie opowiadań Walpole'a z 1932 roku
(źródło: www.thecarycollection.com)

Walpole zręcznie konstruuje fabułę. Mgła, szaleństwo, ucieczka, pościg, zagubienie, mrok… wszystko to znajdziemy w Wizerunku człowieka rudego. Do tego nieco rozważań nad człowiekiem, i cierpieniem oraz – chyba nie myśleliście inaczej - przyzwoity wątek romansowy.

Niewątpliwym atutem książki są ilustracje Jerzego Dudy-Gracza. Nie miałem pojęcia, że ten wybitny artysta ma w swoim dorobku zilustrowanie powieści grozy. Szkoda, że nie zaprojektował również okładki.

 
Klimatyczne ilustracje Jerzego Dudy-Gracza


Nadszedł zatem czas na podsumowanie. Krótka recenzja, więc podsumowanie też takie będzie. Hugh Walpole nie odkrywa świata na nowo, ale wstydu nie przynosi. Efekt jego pracy to rzetelna, niepozbawiona uroku historia.

Jedno muszę mu przyznać: nie kojarzę innej powieści grozy, w której tak – nota bene – barwnie, opisano czuprynę jednego z bohaterów. Czy warto przeczytać Wizerunek człowieka rudego? Fanom opowieści grozy odpowiem: tak, warto, a pozostałym czytelnikom: niekoniecznie.


Komentarze

  1. Jestem po wysłuchaniu audiobooka (Legimi) i przyznam, że powieść zrobiła na mnie wrażenie. Niekoniecznie odczytuję ją jako powieść grozy, choć był dreszczyk emocji (mgła.. czy im się uda?... jak ich ukarze?). Podobają mi się świetnie nakreślone portrety psychologiczne głównego bohatera i Crispina. Wycofany, delikatny, nieśmiały Amerykanin w zetknięciu z szaleńcem zmienia się! Ten obłąkany człowiek rozbudził jego uczucia! Zmienił go na zawsze. Świetna lektura! Polecam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się - portrety psychologiczne są naszkicowane bardziej niz rzetelnie. A co mnie osobiście zaskoczyło - po 2 latach od lektury, wciąż mam w głowie niektóre sceny z tej książki. Nie pokuszę się jednak o wyciągnięcie wniosku z tej sytuacji ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Jeśli recenzja lub książka wzbudziła w Tobie jakiekolwiek emocje - nie wahaj się, SKOMENTUJ :)

Copyright © MILCZENIE LITER